Poszłam za ciosem i uszyłam Mikołaje szyte metodą log cabin. Szyje się je dosyć przyjemnie, powstają dwa na raz. Kurs jak je szyć zrobiła Lniana Polka na swoim blogu. Jak tylko je zobaczyłam postanowiłam, że takie uszyję. Zaczęłam od tych mniejszych. Na razie jeden jest wykończony. Kolejne jeszcze płaskie i ślepe, ale spokojnie one też niedługo przejrzą. W planie mam uszycie jeszcze kilka na kiermasz świąteczny w szkole młodszego syna. Kolejne będą większe. Co prawda czas mi się znowu kurczy, ale postaram się trochę ukraść i przeznaczyć go na to co sprawia mi przyjemność.
Mikołaje log cabin

Nazywam się Anetta Plichta. Z zawodu jestem krawcową i konstruktorem odzieży. Kiedy czuję potrzebę szyję ubrania - to głównie dla siebie. Dla innych szyję patchworkowe kołderki, poduszki, makatki, torby, torebki i inne drobne przydasie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Dziękuję za odwiedziny na moim blogu HunPolka&Lniana Polka. Bardzo ładnie Ci to wyszło. Na dobrą sprawę, gdyby uszyć ciut większe, to możnaby je zostawić na płasko i używać jako łapki do garnków.
OdpowiedzUsuńMasz rację, jak tak leżą na płasko wyglądają jak łapki do garnków.
OdpowiedzUsuńŚwietny Mikołaj. Poraz kolejny zazdroszczę umiejętności szycia. Mimo prób, nie ogarniam
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ale za to tworzysz piękne hafty. Każdy ma inny talent.
OdpowiedzUsuń